26 czerwca 2014

Krzesła do jadalni - trudna decyzja

Dzisiaj temat, który chyba poza płytkami łazienkowymi kosztował mnie najwięcej czasu. A to z racji tego, że w przypadku krzeseł fajny wygląd bardzo często nie idzie w parze z ich wygodą :(

Oczywiście, oryginalnie czyli tak jak jakaś 1/10 globu, na (prawie) początku ;) zakochałam się w..... tak! Eames Plastic Chair DSW!

Niestety, to uczucie nie przetrwało próby... próby siedzenia. Niewątpliwą zaletą krzesła powodującą też jego popularność, jest uniwersalność. DSW dzięki połączeniu trzech różnych elementów - obłego siedziska z tworzywa, drewna w naturalnym kolorze oraz czarnego, metalowego detalu - świetnie wpisuje się we współczesne wnętrza - niezależnie od stylu w jakim są utrzymane. Co więcej - odpowiednio wybierając z pośród wielu dostępnych kolorów siedziska - krzesło DSW może z powodzeniem stanowić główny akcent danego pomieszczenia. Niestety, (w moim odczuciu) okazało się ono niezbyt komfortowe... Samo siedzisko jest ok, niestety oparcie jest bardzo ruchome. Po oparciu na nim pleców - miałam wrażenie że za chwilę polecę do tyłu. Oczywiście, nie rozważałam kupna oryginału ale tzw. repliki inspirowanej oryginałem DSW.  

Zakup krzeseł już za mną ( na szczęście!). Oto, jakimi zakamarkami wiodła moja droga:
Najpierw  miało być retro: Aha! wszystkie poniższe krzesła są polskiej firmy FAMEG. Ceny są rozsądne, a jeśli chodzi o design to oferują chyba największy wybór spośród polskich producentów, także na tej firmie ostatecznie się skupiłam. Z resztą zobaczcie sami czy widzicie coś ciekawego dla siebie :)


           



       



   



 

Do tych krzeseł  można było dobrać hokery z tych samych kolekcji:





Później było bardziej minimalistycznie:
  
  
 



    


                       




         Później był chaos:


                                               



Była też IKEA ale z marnym skutkiem, i gdzieś jeszcze zaplątało się takie cudeńko: MISS BIBI (dostępne z tego co pamiętam bezbarwne, szare, beżowe i białe)


a stanęło na:



(no cóż, przynajmniej wygodne i materiał plamoodporny...)

i takim hokerze:



Czy jestem zadowolona z wyboru? Rozsądek karze mi myśleć, że tak, ale jednak gdzieś tam jeszcze tli się malutki żal jednak za DSW...  Wniosek dla mnie taki, że jednak czasem warto pójść za tym co jednak bardziej cieszy oko niż... ;)



23 czerwca 2014

baloniki

"Każdy człowiek w każdej sekundzie swojego życia projektuje swoją przyszłość. Każda rzecz, którą robi, myśli i mówi, jest czymś w rodzaju balonika, który unosi go ku przyszłości. Zależnie od tego jakie powietrze znajduje się w baloniku, leci wolniej albo szybciej, bliżej kurzu i ziemi albo bliżej ciepła i słońca.W zależności od tego jakie emocje towarzyszą ci na co dzień, taka energia znajduje się w unoszącym cię baloniku. 

Im więcej jest w tobie złości, zazdrości, zła, nienawiści, narzekania, koncentrowania się na wadach i brakach, tym cięższa jest twoja aura i tym niżej latasz.

Im więcej jest w tobie zdrowego optymizmu, dobrych myśli, pozytywnej energii, skoncentrowania na tym, co ważne, tym jesteś lżejszy i szybciej fruwasz. I tym łatwiej dostajesz się do jaśniejszych miejsc w naszej galaktyce."

Beata Pawlikowska



21 czerwca 2014

zacznijmy od salonu

Ok,  do dzieła... Ponieważ często będę się odnosić do własnego mieszkania myślę, że dobrze byłoby zamieścić jego rzuty.

Na pierwszy 'rzut' ;) daję salon. Co prawda jego stan zaawansowania jest raczej mizerny, ale mam ładną kolekcję fotek - propozycji szafek RTV, które jako pierwsze zapisywałam z myślą o tym (!) blogu. Jestem im to winna, już jakiś czas na to czekają - nawet jeśli nie oszołamiają designem..
Przy okazji chciałabym podkreślić, a propos designu, - że zazwyczaj stawiam na niego PO funkcjonalności. Nie znoszę wnętrz, które są przyjemne tylko dla oka. Uważam, że od tego mamy wiele innych dziedzin sztuki. Niewygodnym krzesłom, pluszowym deskom klozetowym i łyżkom z dziurkami mówię stanowcze NIE :). Myślę, że dobry projektant powinien potrafić zapewnić maksymalny komfort użytkowania pomieszczenia umiejętnie łącząc wszystkie jego elementy w estetycznie spójną całość.
Wiadomo, bywają sytuacje, kiedy można odstąpić od tej reguły i ulec czarowi betonowego fotela - jeśli wstawimy go w holu ma to sens - toć częściej pada tam nasz wzrok a niżeli p...a.
Powyższym chciałam usprawiedliwić być może czasem za mało designerskie propozycje, które mam zamiar tu zamieszczać.

Zanim dodam fotki szafek, może wcześniej takie krótkie wprowadzenie do salonu ;) W tej chwili jest w nim:
podłoga w kolorze dębu:

białe listwy przypodłogowe lagrus, krym 80 ( jeszcze nie zamontowane :(



sofa z pufem  (IKEA):
                            

oraz stół i 4 krzesła.


Rozkład ma być mnie więcej taki:


O ile sofę, stół i krzesła już mamy, została jeszcze do zaaranżowania strefa RTV i okna (na okna plan już ogólny jest :).   Jeśli o chodzi o ścianę z TV, to tak: ostatnio wkradł się mały szacher macher i sofa wywędrowała na środek pokoju (tyłem do kuchni) a za nią stół. Przy tym ustawieniu na pewno przyjemniej korzysta się ze stołu ale salon ( i tak maleńki, niecałe 15m2) bardzo się zmniejszył i bardzo łatwo teraz o bałagan - mimo braku mebli. No i podłączenie TV byłoby problematyczne. Nie powiem, troszkę jestem zła, bo takie ustawienie najbardziej mi się marzyło,

Wracając do realnych ustawień mebli: będzie albo tak jak na rysunku albo sofa wywędruje na przeciwległej ścianie (frontem do okna). Bardziej skłaniam się ku drugiej opcji, ale trzeba jeszcze zrobić przymiarkę.
Problemem będzie tu okno vs. telewizor..

Ponieważ listwy, drzwi i meble kuchenne są białe, myślałam też o białych szafkach. Znalazłam takie propozycje (wszystkie dostępne na stronach polskich meblowych sklepów internetowych):

1.
2. 
3. 

4. 
5. 
6. 

7. 

                          8. 

9. 

10.
Jak Wam się podobają? Którą opcję wybralibyście?